Tegoroczne żeglowanie, mimo, że trwało 80 dni nie było podróżą dookoła świata.
Zalew Szczeciński oraz niemieckie wody Pomorza Przedniego to akweny z Mazurskimi klimatami, z odrobiną morskiego sznytu. Kolejny już rok spędziłem na tych wodach zarówno w gronie rodzinnym jak i z udziałem członków KTW Kilwater.
Na początku czerwca sezon zapoczątkowali klubowicze Iza, Nastka i Czarek. Dla nich było to odkrywanie nowego akwenu z licznymi atrakcjami historycznymi i najnowszą atrakcją, jaką jest Morskie Centrum Nauki w Szczecinie. Żeglowanie jednym halsem przez cały dzień też było nowością. Tu „przeloty” 20 – 30 Mm nie są czymś szczególnym, a po drodze raczej nie ma się gdzie zatrzymać. W tym rejsie oprócz Wolina, Trzebieży, Stepnicy i Szczecina odwiedziliśmy również niemieckie porty Ueckermünde i Karnin z ich atrakcjami turystycznymi oraz przecudnymi widokami. Mieliśmy również okazję obserwować ćwiczenia SAR, WOPR i straży pożarnej w koordynacji akcji ratunkowej na wodzie. To była dobra lekcja. Miło jest mieć na pokładzie załogę, której nie trzeba tłumaczyć podstaw żeglarstwa, a skupić się jedynie na przyjemności przebywania na wodzie w dobrym towarzystwie.
Kolejny rejs to już inna historia. Rodzinna załoga: Grażynka, Ula, Zosia oraz psinka Melisa miała konkretny plan. Wszyscy znają ten akwen i wiedzą, czego tu można się spodziewać, a największą atrakcją była kąpiel w Bałtyku (szczególnie dla psinki).
Po zmianie załogi, która tradycyjnie odbywa się w Szczecinie Dąbiu na pokładzie zagościł trzynastoletni Paweł. Dla niego polskie wody nie są nowością, pływa tu ze mną od kilku lat, a głównym celem tego trzytygodniowego rejsu była wyprawa na Rugię. Z dumą obserwowałem jak wnuk wraz z upływem czasu nabiera wprawy w wykonywaniu prac pokładowych, manewrowaniu jachtem pod żaglami i na silniku. Nieodzownym elementem tego rejsu było również ćwiczenie ratowania człowieka „za burtą” przy pomocy rzutki ratowniczej. Rugia została zdobyta, no może nie cała, ale najatrakcyjniejsze miejsca. Na pożegnanie z tą wyspą przyszła ulewa oraz solidny wiatr, w porywach do 7°, który dla naszego małego jachtu był wyzwaniem. Obyło się jednak na szczęście bez strat w ludziach i sprzęcie. Paweł świetnie sobie radził, szczególnie w czasie sterowania na wysokiej fali. Odwiedziliśmy łącznie 15 portów i przystani.
Na tygodniowe pływanie po zalewie wybrała się również rodzina: Agnieszka z Michałem i Szymonem. To załoga wytrawna i chętna do zdobywania doświadczenia żeglarskiego. Znają zalew i wiedzą, że „szorstką” pogodę przeczekuje się w porcie. W tym czasie atrakcją był zlot żaglowców The Toll Ships Races 2024 w Szczecinie. Piękne żaglowce płynące ze Świnoujścia do Szczecina, a później stojące przy nabrzeżach podziwialiśmy z pokładu naszego jachtu..
Kolejnym załogantem w bardzo krótkim rejsie była Dominika, to już kolejna członkini KTW Kilwater, która miała okazję żeglować po słonawych wodach Zalewu Szczecińskiego i poznawać tutejsze atrakcje turystyczne. Ona również z czasem oswoiła się ze specyfiką żeglowania pod żaglami. Jej kajakowe doświadczenie wniosło również w moje żeglowanie istotną naukę. Zawsze można się od kogoś czegoś nowego nauczyć.
Kolejna załoga, to Tomek z Jasiem, załoga opływana, za to rejs nadzwyczaj krótki. Dla mnie istotna była pomoc Tomka w przygotowaniu jachtu do sezonu zimowego. To już kolejny rok, gdy jego udział w tym przedsięwzięciu znacznie skraca i ułatwia prace.
Opuszczenie bandery na jachcie nastąpiło 23 sierpnia 2024 roku po 80 dniach na wodzie.
W tym roku przepłynąłem w różnych warunkach pogodowych 926,5 mil morskich, z różnymi załogami.
Obowiązkiem członków załogi goszczących na pokładzie s/y Marzenie J. jest prowadzenie Dzienniczków Turystyki Żeglarskiej, a zatem zdobywanie kolejnych odznak ŻOT.
To już kolejny sezon, gdy na pokładzie naszego jachciku goszczę członków naszego klubu. Łącznie to dziesięć osób. Mam nadzieję, że nikogo nie „skaleczyłem” moją fascynacją do żeglarstwa i tego zachwycającego akwenu. Żegluję zalewie i jego morskich okolicach trzynasty sezon, poznałem wielu armatorów jachtów żaglowych i motorowych, tu nikt nikomu nie musi niczego udowadniać. Każdy pływa jak chce i na czym może, Nikt z nich nie akceptuje chamstwa na wodzie, za to z przyjemnością spotykamy się i opowiadamy swoje przygody. Oprócz żeglarzy z okolic Szczecina spotykam również żeglarzy głównie z południa Polski, którzy jak ja są zafascynowani tym akwenem.
Screen z nawigacji: żółta linia to ślad mojego pływania.
Kamień Pomorski 23 sierpnia 2024 r.
Pozdrawiam wodniacko Józek. I do zobaczenia na szlaku.







